Usia
XXXXL
Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Kilonia
|
Wysłany: Nie 19:28, 31 Lip 2016 Temat postu: Dobić do 70.... |
|
|
Hejka
Witam wszystkich walczących...
Ja sama zaczynałam od niechlubnego wyniku - 105...
Jeszcze dokładnie rok temu tyle było "na osi"
Jestem zawodowym kierowcą i ruchu mam raczej mało.
Ale rok temu coś we mnie w końcu pękło... dałam namówić się na siłownię. Czułam się na niej źle. Nie miałam siły na nic a po kilku minutach na jakimkolwiek sprzęcie po prostu myślałam że "wypluję płuca".. wtedy pomyślałam że niestety trzeba się za siebie wziąć. Zaczęłam ograniczać jedzenie. Dodam że była to moja pierwsza przygoda z odchudzaniem- nawet nie wiedziałam jak bardzo źle to robię. Po kilku dniach byłam po prostu tak słaba ze przeleżałam weekend w łóżku nie mając siły wstać. Pomyślałam że to ten moment: albo idę do kogoś po pomoc (kto ma pojęcie o odchudzaniu) , albo wracam do starych nawyków. Żal mi było wracać więc poszukalam dietetyka. Od tego momentu zaczął się nowy etap w moim życiu. Na chwilę obecną (z wahaniami większymi/mniejszymi) ważę 80 kg. Przy moim wzroście 173 - to ciągle jeszcze za dużo. Miałam przerwę z siłownią przez operację ręki- miałam 3-miesięczny szlaban na jakąkolwiek aktywność. oczywiście odbiło się to na mojej wadze +4. Nie robiłam tragedii bo wiedziałam że jak tylko będę mogła, to zacznę znów ćwiczyć i jeździć rowerem. jednak moja motywacja jakby trochę przygasła.
Zauważyłam że częściej "grzeszę". Powinnam się w zasadzie cieszyć że nie tyje. Ale i nie chudne.... moim marzeniem jest dobić do upragnionych 70kg....
Post został pochwalony 0 razy
|
|